Gdy ojca przerastają obowiązki...

Czy dziecko dla ojca jest tak samo ważne jak dla matki?
Pamiętacie drogie Mamy jak pierwszy raz ujrzałyście swoje dziecko? Było takie niewinne, bezbronne ..taki maluteńki Aniołek :) Zapewne łzy cisnęły się Wam do oczu, łzy radości, euforii i dumy z siebie samej, że dałyście radę znieść tak ogromny ból fizyczny. Dla mnie z pewnością był to najpiękniejszy moment w życiu i pomimo tego bólu chciałabym kiedyś mieć możliwość powtórzenia tego doznania - tego nie da się opisać słowami, to trzeba przeżyć, prawda Mamusie? :)
Ta niesamowita więź matki z dzieckiem, już od momentu poczęcia i w miarę rozwoju ciąży, a później podczas dorastania dziecka jest dla Matki czymś naturalnym, czymś co sprawia, że jesteśmy gatunkiem lepszym od mężczyzn. Tak! - śmiało mogę to powiedzieć, chociaż pewnie dla wielu z Was to sprawa dość kontrowersyjna. Dlaczego to zazwyczaj ojcowie porzucają swoje rodziny? Zostawiają matki swoich dzieci z całym trudem wychowania dziecka, utrzymania domu i zapewnienia godnego bytu dzieciom? Bo przecież "facet to tylko facet - jemu wolno wszystko". Nie czują przy tym, że robią coś złego. Próbują nawet wbić go głowy Matce swojego dziecka, że to ona jej wina, że mogła się bardziej starać, mniej wymagać itd. Sami przed sobą się usprawiedliwiają. Nie dając nic od siebie, wymagają cudów od kobiety..a kobieta też ma uczucia i nie można sprowadzić jej do roli "zaprogramowanego robota". A co, gdyby w identyczny sposób zachowała się kobieta. Wyobrażacie sobie, aby Matka opuszcza swoje dziecko i zostawia mężczyznę samego ze wszystkim? Oczywiście, zdarzają się takie przypadki ale nie należą one do częstych.
Obalajmy błędne stereotypy
W społeczeństwie panuje takie stereotypowe przekonanie, że to Matka ma dbać o dom, dziecko, prać, sprzątać, gotować itd. a mężczyzna...mężczyzna ma "być". To Matce stawia się zarzuty, gdy coś jest niedopilnowane...nieważne, że taka Matka wyczerpana po całym dniu pracy na etacie (tatuś ma "swoje???" wydatki - hmm....a wiadomo ile dziecko kosztuje), w domu, opieki nad dzieckiem często nie ma siły na wszystkie obowiązki...Dla "ludzi" liczy się ten "obrazek" na zewnątrz. Jaka jest w takim razie rola mężczyzn w domu? Czy jeśli mężczyzna stwarza w swoim otoczeniu nieprawdziwy obraz kochającego ojca i czułego męża (co niestety sprowadza się tylko do słów i z rzeczywistością nie ma nic wspólnego), to czy dla takiego mężczyzny jest miejsce w naszym życiu? Czy może jednak pomyśleć o szczęściu własnym i szczęściu dzieci (bo szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko) niż trwać w takim martwym punkcie i pozwalać sobą manipulować w nieskończoność? Jeśli w tym wszystkim jest jeszcze uczucie to sprawa wydaje się być niezwykle trudna..łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Same odpowiedzcie sobie na pytanie - ile czasu to już trwa i co się w tym czasie zmieniło na lepsze (no właśnie...) ... bierne czekanie na zmianę, karmienie pustymi obietnicami przez takiego mężczyznę (Piotrusia Pana - poczytajcie o syndromie Piotrusia Pana) nie doprowadzi Was do poprawy jakości życia, wręcz przeciwnie - ominie Was wiele pięknych chwil, które straciłyście na walkę, o coś, co powinno być w rodzinie czymś naturalnym - walkę o wspólne życie, wspólne obowiązki i czas dla rodziny. Wy takiego człowieka nie zmienicie, osobiście nie wierzę w to, że ludzie się zmieniają. Oczywistą sprawą powinno być poczucie ojca, że ma TAKI SAM OBOWIĄZEK w uczestnictwie w życiu dziecka jak matka...a nawet powiedziałabym, że gdyby taki ojciec miał godność to sam dążyłby do zapewnienia jak jak lepszego bytu rodzinie. Chowanie głowy w piasek, uciekanie od obowiązków i usprawiedliwianie się słowami "a inne sobie radzą....ty masz zawsze problem....masz problem sama ze sobą, przecież dałem ci pół roku temu 300 zł, jesteś niezaradna itd." wynika z braku dojrzałości typowego Piotrusia Pana i naprawdę lepiej dla własnego zdrowia psychicznego dać sobie spokój z takim toksycznym człowiekiem. Piotruś Pan jest nagle zdziwiony gdy trzeba ponieść konsekwencje za swoje czyny ..przyjemnie było przed narodzinami dziecka (a jakże!), ale później ...trzeba zaopiekować się dzieckiem, wyżywić je, ponieść innego typu wydatki, podzielić czas na przyjemności i obowiązki....i tutaj już taka sytuacja przerasta Piotrusia Pana - nagle ktoś (czytaj dziecko) sprawia, że ogranicza się wolność kawalera...bo jak to? - "ja? ja nic nie muszę" ...no ok - nic nie musisz, więc nie przypomnij sobie w przyszłości, gdy będziesz w potrzebie, że jednak masz dziecko.
Drogie Matki - to Wy jesteście ważne
Pamiętajcie - życie jest tylko jedno! Nie warto tracić czasu na kogoś, dla kogo jesteśmy tylko opcją. Jeżeli komuś na Was zależy to zrobi wszystko, żeby uczestniczyć w Waszym życiu, wspierać Was i pomagać, mieć czas na pracę, przyjemności i rozmowę. A te wszystkie wymówki typu "teraz nie mogę, jutro mam wyjazd, pojutrze coś innego" świadczą o tym, że taki człowiek nie jest godny Was i dziecka. To rodzina powinna być najważniejsza i NIGDY nie ma niczego ponad wartość rodziny. Miejcie szacunek do siebie i zacznijcie cieszyć się z drobnych spraw a i te wielkie staną się lepsze. Pozwólcie zniknąć takiemu mężczyźnie z Waszej głowy i tym samym dopełnijcie jego zniknięcie fizyczne a będziecie szczęśliwsze...i jeszcze jedno - każde zło i każde dobro wraca do człowieka ze zdwojoną siłą...usiądź więc i poczekaj - karma wraca. Miejcie odwagę zmienić swoje życie, bo zawsze dzieje się coś, co sprawia, że możemy stać się bardziej wartościowe.